

Zaczęło się w teatrze.
To tutaj zrobiłam pierwsze zdjęcie lustrzanką, tutaj rozwinęło się moje zainteresowanie fotografią. Moimi pierwszymi modelami byli aktorzy, robiłam im zdjęcia, używając jednego teatralnego reflektora… Wtedy upodobałam sobie ostre światło i silne kontrasty. Przemówiły do mnie i nadal mają wydźwięk w moich pracach. Zaczęłam robić czarno-białe portrety. Były to zdjęcia mocno stylizowane, często fotografowałam osoby w przebraniach i z przerysowaną mimiką. Teatr jest mi bliski, dostrzegam wiele podobieństw pomiędzy fotografem i reżyserem. Praca z modelem jest podobna do pracy z aktorem, obie strony muszą dać coś z siebie. W obu przypadkach widać dążenie do uzyskania autentyczności. Taki powinien być aktor na scenie. Taki powinien być portret: jego celem jest znalezienie prawdy.
Moje fotograficzne inspiracje
W fotografii interesuje mnie człowiek – jest dla mnie formą, tworzywem z duszą, którą staram się pokazać w sposób, w jaki ją postrzegam. Czasami widzę tajemnicę, strach, niepewność… a czasem dobroduszność, ciepło i czyste piękno. Dążę do tego, żeby zobaczył to wraz ze mną każdy, kto spojrzy na gotowy portret. Inspiracje do codziennej pracy znajduję u wielu mistrzów. Niezmiennie podziwiam takie osobistości fotograficzne, jak:
• Irving Penn
• Richard Avedon
• Peter Lindbergh
• Mario Testino
• Jousuf Karsh
Misja fotografa
W fotografii ważna jest dla mnie refleksja, intelektualna obróbka wykonanej pracy. Spotkanie z każdym człowiekiem jest inne, a fotograf musi tak poprowadzić modela, żeby odsłonił przed obiektywem jakąś część prawdy o sobie. Każdy ma inną energię, każdy z nas nosi wiele masek. Ja utrwalam to, co widzę w danej chwili, co mój model chce mi powiedzieć. Zapisuję jego tu i teraz.